Formularz kontaktowy

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *

środa, 31 października 2018

Halloween wg Agaty ;)

Witajcie!
Tak jak obiecałam, dzisiaj Halloween'owo na moim blogu :) Nie do końca tak jak bym chciała. 
Makijaże wykonałam na szybko, paznokcie malowałam i zmywałam chyba przynajmniej 3 razy.
No cóż, od kiedy jestem w ciąży stałam się jeszcze bardziej niecierpliwa...


Noc Halloween przypada dzisiaj z 31/1.W związku z pogańską genezą tego święta Halloween spotyka się z krytyką ze strony Kościoła rzymskokatolickiego i nie tylko. 
Ja osobiście bardzo luźno podchodzę do tego dnia, ani jakoś szczególnie go nie świętuje, ani nie krytykuje. 
Lubie mroczne klimaty, tematyka wiedźm, wampirów itp. nie jest mi obca.
Uwielbiam książki, jak i filmy fantasy. 
Jak spędzam zatem ten dzień? Oglądając zazwyczaj filmy Tima Burtona albo jakiekolwiek o tej tematyce z wyjątkiem horrorów, których się boję. :D

Już jako dziecko zakochałam się w filmie Hokus pokus, który zresztą mam zamiar dzisiaj obejrzeć po raz kolejny. Polecam!

Nie będę przeciągać, przedstawie Wam moje propozycje makijażu, wersję kotki i wygłodniałej wampirzycy. :D





 Nie mogło zabraknąć brzuszkowego Make upu Antka w wersji Nightmare :D

Wybaczcie za niestaranne pomalowanie paznokci. :D


To na tyle kochani, a Wy jakie macie podejście do Halloween? ;)

środa, 24 października 2018

Jesień w kadrze

Witam!
Tak jak obiecałam dzisiejszy post będzie głównie poświęcony moim jesiennym fotografiom :)
Niestety nie udało mi się zrobić nic nadzwyczajnego, pogoda nie rozpieszcza i szczerze nie bardzo chce mi się ruszać tyłek z domu. Pokażę wam jesień w dwóch odsłonach, w typowo jesiennych barwach jak i czarno-białych w nieco mroczniejszym klimacie :)








Jesień w czarno-białych barwach ;)









Przy okazji chciałabym się pochwalić moją utalentowaną siostrą, która wykonała mi na życzenie cudowny makijaż w barwach jesieni.
Możecie podziwiać jej prace na facebooku pod adresem: m.grabowska_makeup i m.grabowska_makeup na instagramie:  :)



W następnym poście poruszę temat Halloweenu :)
Kochani z racji tego, że skasowałam Ask.fm dodałam formularz kontaktowy, dzięki któremu możecie swobodnie pisać do mnie maile.
Pozdrawiam!

poniedziałek, 1 października 2018

Jesień, hormony i dołki

Witajcie!
Ponieważ od kilku dni mamy już jesień, postanowiłam troszkę o niej napisać.
Osobiście uwielbiam tę porę roku, polska złota jesień jest przepięknym zjawiskiem, mimo że wielu z nas dopada w tym okresie sezonowa depresja. Tak też jest w moim przypadku. 
Niestety w tym roku odczuwam to wyjątkowo, ze zdwojoną siłą z powodu ciąży i buzujących hormonów.
Ale dość o tym, że ta jesień jest aż taka zła. Jest piękna, magiczna, nie należy o tym zapominać.
Uwielbiam jesienne spacery, kiedy alejki parków pokryte są złotym płaszczem usłanym z liści.
Bardzo często towarzyszy mi wtedy aparat, ale o tym w następnym poście. ;) 
Wyjątkowo dobrze o tej porze czyta mi się książki, z kubkiem gorącej herbaty gdzieś pod ręką.

Wracając do dołków o tej porze, poczytałam o kilku sposobach na zwalczenie ich.
Mianowicie picie dziurawca podobno zabija okrutną chandrę, nie stosowałam, więc nie jestem pewna czy tak jest, aczkolwiek napisano, że jego działanie zostało potwierdzone klinicznie.
Aktywność fizyczna to mój sprawdzony sposób. Z racji tego, że wróciłam do ćwiczeń czuję się nieco lepiej, szczególnie tuż po ćwiczeniach i w trakcie kiedy wydzielane są endorfiny.
Spacery, rozmowy z drugą osobą. Ważna jest obecność kogoś bliskiego. Ja niestety praktycznie całe dnie siedzę sama, co daje takie a nie inne rezultaty, że zrobiłam się strasznym płaczkiem i nie mam ochoty nawet wykrzywić ust do uśmiechu. 
A wy, jak radzicie sobie z jesienną depresją?

Kochani w następnym poście pokażę Wam zdjęcia mojego autorstwa, mam nadzieję,że niebawem spadnie więcej liści i pogoda powoli mi na spacer z lustrzanką. 
Tymczasem pokażę wam kilka starych prac. Dodam, że jestem amatorką więc proszę o wyrozumiałość. :)




wtorek, 11 września 2018

Ciąża, moje odczucia, przeżycia- pierwszy trymestr, aż do teraz.

Pewnie nie jedna z przyszłych czy obecnych mamusiek nasłuchała się  różności od ciotek, babć, koleżanek i innych kobiet na temat ciąży.
Ja również, aczkolwiek dopiero w momencie kiedy sama spodziewam się dziecka mogę stwierdzić, że każda ciąża jest inna, wyobrażenia o niej są całkiem odmienne od rzeczywistości.
Ogólnie nie chce tutaj nikogo straszyć, ani też pisać jaka to ja biedna jestem będąc w ciąży. :D
 W moim przypadku bardzo wiele zmieniło się z powodu stanu mojego błogosławieństwa.
Zanim dowiedziałam się o ciąży prowadziłam aktywny tryb życia, w dużej mierze skupiałam się na swoim ciele(ćwicząc), lubiłam imprezować, cale dnie spędzałam poza domem.
Nagle wszystko zmieniło się diametralnie, szczególnie kiedy dowiedziałam się o zagrożonym życiu naszego maluszka.
Cały ten czas spędzałam w domu,musiałam zrezygnować z wyjazdu na Woodstock.
Liczyło się tylko jego życie.
Pierwszy trymestr był dla mnie niezbyt łaskawy... odczuwałam intensywnie bóle nóg, bóle pleców, miewałam silne migreny, od rana do wieczora, którym towarzyszyły wymioty.
Mdlić zaczęło mnie jakoś w 14tc i trwało to w sumie jeszcze do niedawna(jestem obecnie w 18/19tc), nudności występują jeszcze sporadycznie.
 Humorki ciążowe w tym okresie też były straszne, wszystko mnie denerwowało.
Jedyne o czym myślałam wtedy to o nieustępującym bólu, nie mogłam się na niczym skupić(co do koncentracji nadal jest beznadziejna, z pamięcią też jest do dupy).
Stałam się strasznie  nieudolna, ciągle o coś się obijam, a wiecie co jest jeszcze gorsze?
 Chwile po uderzeniu nie pamiętam nawet jak to się stało. ;/
Dobrze  jest mieć kogoś obok w takich chwilach(często zapominam o tym czy brałam już dzisiaj witaminy ciążowe), na szczęście mój partner, bądź mama przypominają mi o tym.
Ciąża to nie łatwy i dość specyficzny okres w życiu kobiety.
Zmaga się z wieloma wyrzeczeniami i tak naprawdę nigdy nie wie czego może się spodziewać.
Ważne by w takich chwilach wspierała nas druga osoba.
Ojciec dziecka pełni tutaj bardzo ważną role dla kobiety.
Prawda jest taka, że facet również musi być silny w tym czasie, jego ukochana może bywać nie do zniesienia, hormony robią swoje.
Panowie, nie wymagajcie cudów od przyszłych mam, wspierajcie je, pokażcie, że mogą na Was liczyć, schowajcie męską dumę do kieszeni kiedy trzeba.
To, że w danym momencie uśmiech nie towarzyszy na jej twarzy, albo że akurat teraz nie ma ochoty na przytulanie nie oznacza, że Was nie kocha.
Tak się po prostu zdarza, nie mamy na to zbyt dużego wpływu.


Dość o negatywach, przejdźmy do milszej części mojej ciąży. ;)

Ponieważ to moja pierwsza fasolka, bardzo przeżywam obecny stan.
Każde usg, odgłos bijącego serduszka oraz widok tego "migoczącego punkciku" wywołuje u mnie wzruszenie i duże emocje. 
Od jakiegoś czasu znamy płeć naszego szkraba, mój mały mężczyzna już dwa razy dokładnie pokazał nam co ma między nogami ;)
 
Księgę imion przeglądałam już od momentu kiedy dowiedziałam się o ciąży.
Co do męskich imion... tutaj nie mogliśmy się zupełnie zgrać z Rafałem, ja nie mogłam się zdecydować na żadne konkretne imię, on natomiast wymyślał zbyt dziwaczne imiona typu: Kajetan itp. które w ogóle mi nie pasowały.
Po długich rozmyśleniach co do tego jak nazwać malucha doszliśmy do wniosku, że dla dziewczynki  wybralibyśmy Antosie.
Wtedy nasunęła się myśl, że Antek to będzie fajne imię dla chłopca.
I tak już zostało, przyzwyczaiłam się już do myśli, że noszę w brzuszku Antosia który pomału zaczyna dawać o sobie znać. 
Mianowicie kopiąc mnie każdego dnia coraz intensywniej :D
Przyznam, że to dość dziwne uczucie, aczkolwiek z drugiej strony bardzo się cieszę, że czuje już jego ruchy :)
Jutro wizyta u ginekologa, już nie mogę się doczekać aż znowu go ujrzę. :)



To chyba na tyle moi drodzy.
Myślę, że troszkę przybliżyłam Wam jak to wygląda u mnie.
Dodam, tak jak na początku, że każda ciąża jest inna a to co napisałam to tylko moje odczucia. 
Mam nadzieję, że mocno nie przynudzam :)
Chciałabym w następnym poście poruszyć inny temat.
Może macie jakieś propozycje?

Sugestie proszę pisać w komentarzach :)


sobota, 8 września 2018

Troszkę o ciąży, mianowicie: pierwszy trymestr- wizyty u ginekologa

Zacznę od początku...

Pewnie nurtuje Was pytanie jak zareagowałam na dwie kreski które wyraźnie pojawiły się na teście. ;)
A więc... byłam zaskoczona, nie smutna, nie zła a zaskoczona, że tak szybko się nam udało.
Bałam się wizyty u ginekologa, bałam się rozmowy z rodzicami mimo, że dziecko od dawna było moim marzeniem cholernie bałam się wszystkiego jak już udało mi się zajść w ciążę.
Pierwsza wizyta u lekarza potwierdziła ciążę, byłam wtedy w 7/8 tygodniu.
Pan doktor powiedział, że na tym etapie jest wszystko w porządku.
Na usg zobaczyłam małą nic nie przypominającą fasolkę, a po zobaczeniu zdjęcia usg porównałam swoje dziecko do fasoli w kasku motocyklowym (zdjęcie poniżej) :D



7/8tc. 


Kolejna wizyta była dla mnie mniej przyjemna okazało się, że dostałam nadżerki, a w macicy pojawił się krwiak który powodował odklejenie kosmówki.
W planach mieliśmy wyjazd na Woodstock, kiedy zapytałam Pana doktora o to czy mogę jechać chociaż na dwa dni, zostałam wyśmiana...
Powiedział, że mogę zapomnieć o takim wyjeździe w moim stanie, dostałam zakaz wstawania z łóżka i robienia czegokolwiek, poza toaletą.
 Do momentu kolejnej wizyty praktycznie nie ruszałam się z domu, co było dla mnie udręką, nie mogłam usiedzieć w miejscu i ciągle w głowie miałam fakt, że życie naszego dziecka jest zagrożone.

 10/11tc.

Kolejna wizyta była dość ciekawa, Rafał pierwszy raz zobaczył nasze maleństwo, mogliśmy razem podziwiać jakie jest ruchliwe, posłuchać bicia serduszka, Pan doktor zasugerował nam wtedy po raz pierwszy, że prawdopodobnie będziemy mieli synka :)
Usg było bardzo dokładne, ponieważ mijał już pierwszy trymestr było to usg genetyczne.
Ginekolog nie zaobserwował nic niepokojącego, wszystko okazało się być w normie... odetchnęliśmy z ulgą. :)
A po krwiaku nie ma już śladu.




12/13tc.


Dzisiaj krótko opisałam Wam mój pierwszy trymestr bardziej od strony lekarskiej aniżeli mojej osobistej :)
O tym natomiast w następnym poście, mam nadzieję, że Was nie zanudziłam.
Pozdrawiam


piątek, 7 września 2018

Organizacyjnie- Krótko o tematyce bloga

Witajcie! :)
Długo przymierzałam się do ponownego prowadzenia bloga, minęło już pewnie około dwóch lat odkąd przestałam dzielić się z Wami moim życiem.
Zaczęłam nowy etap i stwierdziłam, że to odpowiedni moment na powrót.
Blog będzie o wszystkim i o niczym, w dużej mierze skupię się na ciąży, obiecuje być w tym temacie szczera aż do bólu co by nie mydlić przyszłym mamom oczu. ;)
Pierwszy post będzie dotyczył głównie pierwszego trymestru, który ja osobiście przechodziłam bardzo ciężko. :D


Halloween wg Agaty ;)

Witajcie! Tak jak obiecałam, dzisiaj Halloween'owo na moim blogu :) Nie do końca tak jak bym chciała.  Makijaże wykonałam na szybko...